Od ponad dwóch dekad przestrzeń handlowa zyskała nowe oblicze. Jest nim galeria handlowa. Warszawa i wiele innych polskich miast, mają swoje punkty, które gromadzą klientów, ceniących wygodę zakupów pod jednym dachem. Sklepy wielkopowierzchniowe stanowią doskonałe odbicie współczesnych trendów i zwyczajów konsumenckich. Jak zmieniały się na przestrzeni lat?

Generacje handlowe

Polacy szybko dogonili kraje zachodnie, w których centra handlowe są obecne od dziesięcioleci. Rozwój rodzimych miejsc takich, jak galerie handlowe w Warszawie rozpoczął się w latach 90. ubiegłego wieku. Początkowo inwestycje pojawiały się w dużych aglomeracjach miejskich. Obecnie nawet kilkutysięczne miasta mają swoje mniejsze lub większe galerie handlowe. Obiekty tego typu mają własne klasyfikacje, dzięki którym łatwiej ustalić, jakie pełnią funkcje. Ich nazwy to także doskonały obraz tego, jak wielką ewolucję przeszły sklepy tego typu. Wyróżnia się sklepy generacji I, II, III, IV oraz V. Skala jest otwarta, najprawdopodobniej przyszłość dołoży do niej kolejne elementy.

Mali pionierzy

Galerie handlowe w Warszawie początkowo budowano według jasno określonego schematu. W jednym budynku znajdował się hipermarket i pasaż kilku sklepów. Nie więcej niż dziesięciu. Najemcy tych lokali zwykle stanowili uzupełnienie oferty sklepu wielkopowierzchniowego. Etap ten określa się jako sklepy I generacji. Królowały w latach 90. ubiegłego wieku. Kolejne obiekty powstawały według nieco innej koncepcji. Sklepy z II generacji mają zdecydowanie bardziej rozbudowany pasaż sklepów towarzyszących. Pojawiają się w nich kioski czy apteki, dzięki czemu klient mógł w jednym miejscu ogarnąć więcej spraw, zaplanowanych na konkretny dzień. Sklep wielkopowierzchniowy nieco się skurczył, choć powierzchnia całej galerii handlowej powiększyła się.

Grunt to rozrywka

III generacja centrów handlowych ma znacznie bardziej poszerzoną ofertę. Galerie handlowe w Warszawie otworzyły się na szeroko pojętą rozrywkę. Pojawiają się kina, księgarnie czy też kluby fitness. Hipermarket jest już bardziej dodatkiem, na pewno nie powierzchnią dominującą. Obiekty handlowe coraz mniej uwzględniają wyłącznie potrzebę robienia zakupów. Ich twórcom chodzi teraz o przytrzymanie klienta jak najdłużej. Szeroko pojęte spędzanie wolnego czasu to także mocno rozbudowana strefa gastronomiczna, kąciki zabawy dla dzieci. W wersji rozbudowanej, czyli IV generacji, pojawiają się także biura lub hotele w obrębie jednego obiektu. Tym sposobem w mallu możliwa jest nie tylko konsumowanie własnych pieniędzy, ale także ich zarabianie.

Enklawy przyszłości

Obiekty, należące do IV generacji galerii handlowych najczęściej obejmują najlepsze lokalizacje. To wstęp do jeszcze bardziej zaawansowanej formuły, jaką są centra handlowe V generacji. Są nimi samowystarczalne miasteczka, obejmujące kilka ulic, a nawet dzielnice. Poza dotychczasowymi rozwiązaniami dojdą do nich jeszcze przychodnie, domy kultury, żłobki, przedszkola. Ojciec założycie galerii handlowych – Victor Gruen takie wizje kreślił już w latach 50. ubiegłego stulecia. Jego „shopping towns” miały obejmować także szkoły na różnych szczeblach. Zaspokojenie wszystkich potrzeb konsumentów i mieszkańców to pomysły, które w wielu miejscach już są wprowadzane w życie. Czas pokaże, kiedy galerie handlowe w Warszawie skierują się w tę stronę.

Ewolucja centrów handlowych to proces, który zdaje się nie mieć końca. Dopóki będzie istniał handel i usługi, wymagające obecności drugiego człowieka, galerie handlowe będą mogły spokojnie egzystować.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj